Zwierzęta domowe
25.06.2013, 17:57
Ryszard Kania
Mistrz Beksiński pewnych obrazów nie chciał sprzedawać , nazywał je " zwierzęta domowe " . Jak wiadomo wszystkim którzy interesują się wszystkim co dotyczy Mistrza , bardzo nie lubił podróży.
Męczyły go w podróży dolegliwości , podobne do tych, które można by nazwać z niemiecka Reisefieber - czyli gorączka podróży.
Często ludzie z tego powodu mają straszne dolegliwości które zniszczą całą radość z podróży.
Takie rozważania przyszły mi do głowy po niedawnym spotkaniu przyjaciół , bezdzietni za to kochający swoje zwierze domowe -psa.
To kochane zwierze domowe jednak jest problemem gdy się chce podróżować , szczególnie dalsze podróże samolotem .
Znajomi marzą o zobaczeniu zamków nad Loarą - kiedy mówię : to
jedźcie - nie możemy bo co zrobić z psem ?
Nie można go zostawić ale też nie ma jak zabrać , a pewnie czuli by smutek bez " członka rodziny "- gdzieś tam w podróży tęskno by im było.
Zastanawiam się czy czasem podobne myśli nie zawładnęły
Beksińskim , gdyż nie mogę sobie wyobrazić żeby ktoś nie chciał
podróżować . Może również bał się zostawić swoje " zwierzęta domowe " ? Być może nawet z tego do końca sobie sprawy nie zdawał , że te dolegliwości stąd pochodzą ?
Jestem fanem mistrza , ale też lubię podróże i tak sobie myślę , że
nie mogę sobie pozwolić na zwierzę domowe ( ani psa ani obrazu )
bo podróże są dla mnie ważniejsze.
Ucieszy mnie każdy komentarz w tej lub innej sprawie.
Szanowni Państwo , lubię czytać wszystko co piszecie , piszcie ,
dyskutujcie , sprzeczajcie się ale nie dajcie umrzeć galerii , bo ostatnio coraz dłuższe przerwy między komentarzami.
Ryszard Kania
26.06.2013, 11:58
msbg
Ciekawe spostrzeżenia co do obrazów ale ja bym jednak dopatrywał się w tym przypadku tylko fizjologii, która była w przypadku Beksińskiego taka a nie inna. Tak miał z tym podróżowaniem i tyle. Rodzimy się różni. Ja w podroży mam również pewne problemy i też nic na to nie poradzę, tak mam ;D Jesteśmy więźniami swojej psychiki i natręctw.
Drogi Ryszardzie, ja chętnie pogadam i popiszę ale sam ze sobą gadać nie będę ;] To że forum przygaśnie było do przewidzenia ale i tak się ciesze, że jest i można w nim przeczytać żywe słowo. Ogólnie to ludziom nie chce się gadać, wolą oglądać i to szybko, nie ma się co dziwić - takie czasy. Dyskusja o sztuce to niełatwa rzecz dla wielu. Obserwuje ludzi w muzeach, czytam w komentarzach pod artykułami o sztuce. Ludzie zazwyczaj widzą powierzchownie i równie powierzchownie komentują. Przeczesuje nieraz internet i szukam co też ludzie gadają o Mistrzu Beksińskim - ile to bzdur się naczytam, czasem to śmiech miesza się z niedowierzaniem jak ludzie prostacko widza jego sztukę. Jest tez oczywiście wielki zachwyt z drugiej strony, co cieszy. Bywa, że coś skomentuje ale odzewu brak. Ludziom nie chce się rozmawiać i tyle.
Z drugiej strony (pół żartem pół serio)- o czym tu gadać..? Obrazy są do oglądania nie do gadania ;D
26.06.2013, 16:31
jeng czang
doskonale rozumiem dolegliwości Bexy w podróżach,ja także nie jestem od tego wolna(nie będę się aż tak otwierała przed wami,ale to trochę inna choroba niż u mistrza) i myślę że drugiego dna nie trzeba się doszukiwać to tylko fizjologia.uwielbiam rozmowy o sztuce,jestem upośledzona pod tym względem,bo to chyba jedyny temat jaki mnie interesuje tak naprawdę.myślę że utrudnieniem jest odległość między nami,w realu mogło by to inaczej wyglądać.mimo że uwielbiam gadać o obrazach,to zgadzam się z poprzednikiem i nad dyskusję przedkładam oglądanie.niezła dychotomia ale tak jest